![]() |
Wieloletnia prognoza finansowa – tak nazywa się dokument, który postawił pod znakiem zapytania tempo i zakres prac na stadionie piłkarskim w Stalowej Woli. Zgodnie z wprowadzoną do prognozy korekty remont obiektu może skończyć się dopiero w 2018 roku.
Sam dokument został przyjęty przez radnych miejskich w grudniu ubiegłego roku. Wprowadzenie korekty wymusiła Regionalna Izba Obrachunkowa – organ, który sprawuje kontrolę i nadzór nad gospodarką finansową prowadzoną przez jednostki samorządu terytorialnego. RIO stwierdziła, że niektóre inwestycje wymagają nakładów finansowych, które przewyższają możliwości budżetu naszego miasta, przez co należy wydłużyć czas ich realizacji.
Jak się okazało w centrum uwagi znalazł się stadion MOSiR przy ulicy Hutniczej. Obiekt, którego modernizacja miała się zakończyć w 2015 roku według zmian przyjętych do wieloletniej prognozy finansowej ma być w pełni gotowy dopiero w 2018 roku, a w przyszłym roku nie mają na nim być prowadzone żadne prace. Mniejsza ma być też jego pojemność – zamiast zakładanych dziesięciu – około siedmiu-ośmiu tysięcy miejsc. Wiadomo też, że na razie trzeba zapomnieć o podgrzewanej murawie i sztucznym oświetleniu.
To nie spodobało się kibicom Stali. Byli obecni na piątkowej sesji Rady Miasta, na której wprowadzano poprawkę do prognozy, a we wtorek spotkali się z dyrektorem MOSiR Andrzejem Chmielewskim. Jednak mieli rozmawiać nie z dyrektorem, a z prezydentem Andrzejem Szlęzakiem. Nieobecny wczoraj włodarz miasta ma się z nimi spotkać za dwa tygodnie.
Zarówno kibice, jak i Prezes Stali Grzegorz Zając obawiają się, że wydłużenie czasu realizacji modernizacji stadionu, a przede wszytskim przyszłoroczna przerwa w pracach może skutkować brakiem licencji na występy w II lidze w przyszłym sezonie. Obecnie nasz klub ma licencję warunkową, a PZPN stosuje wobec niego m.in. nadzór infrastrukturalny. Nerwy starał się łagodzić Chmielewski, mówiąc, że o licencję nie ma się co obawiać, i Szlęzak, twierdząc, że pomimo zapisów w wieloletniej prognozie finansowej przebudowa stadionu zakończy się w 2016 roku. Przypomnijmy, że pod koniec 2008 roku nieżyjący już ówczesny dyrektor MOSiR Tadeusz Duszyński informował, że prace na obiekcie zakończą się w… 2013 roku.
Co, jeśli piłkarska centrala jednak nie przyzna licencji naszemu klubowi? Stal będzie musiała zadowolić się występami w najlepszym wypadku na poziomie III ligi. Wówczas frekwencja może być jeszcze niższa niż obecnie, bo w końcu KS Zaczernie czy Chełmianka Chełm nie są zespołami, które przyciągają kibiców na stadiony. A jak nie będzie kibiców, to okaże się, że i wyremontowany stadion nie jest nikomu do niczego potrzebny, a miasto chętnie zrzuci wielomilionowy balast z budżetu. W efekcie Stalowa Wola na dobre znikniez piłkarskiej mapy Polski. Trzeba jednak wierzyć w zapewnienia osób odpowiedzialnych za przebudowę obiektu oraz władz miasta i oczekiwać, że nasz zespół będzie mógł nadal występować na szczeblu centralnym, a w perspektywie czterech lat doczeka się stadionu z zapleczem z prawdziwego zdarzenia.
W cieniu całego zamieszania do rundy wiosennej przygotowują się piłkarze Stali. Za sobą mają już dwa sparingi – najpierw zremisowali 2:2 z III-ligowymi Orlętami Radzyń Podlaski, a następni wygrali 2:0 z Omegą Stary Zamość. Kolejny test-mecz podopieczni Mirosława Kality rozegrają 4-ego lutego w Łęcznej z Avią Świdnik. Szansę pokazania swoich umiejętności powinien dostać w nim 18-letni Robert Widz – napastnik z SMS-u Kraków, który obecnie trenuje z naszą drużyną.
Łukasz Pac
mirek potocki | (21-02-2012, 11:40:57) szybciej pier... na zawał niż doczekam się tego stadionu |
Wszelkie prawa zastrzeżone.